
Czas rumuńskich przygód jeszcze się nie zakończył. Odwiedzając ten ciekawy kraj nie można ominąć owianej dość krwawą sławą Transylwanii. Myśląc o tej krainie automatycznie wspominamy wampiry oraz Drakulę. W tej części chcę Wam co nieco sprostować informacje dotyczące tej postaci, ponieważ zapewne kilkoro z Was nie zna prawdziwej historii na gruzach której urosła hollywoodzka bajka o człowieku-krwiopijcy.
Zacznijmy od podróży...czyli jak się jedzie rumuńskim pociągiem
Każda dobra historia ma swój początek na.. dworcu ! Nie ważne czy to dworzec autobusowy czy kolejowy. Tym razem wybraliśmy przejażdżkę rumuńskim pociągiem. Dworzec główny w Bukareszcie (z tego miasta wyruszaliśmy) wygląda dość podobnie do polskich dworców w dużych miastach przed Euro 2012 lub w mniejszych miejscowościach aktualnie. Aby dostać się z centrum miasta na plac Piața Gării de Nord na którym usytuowany jest dworzec można dotrzeć z Piața Romană trolejbusem numer 79 lub 86. Należy udać się w stronę Dridu i zatrzymać na Calea Grivitei. Na dworcu można zjeść i wypić, oraz wymienić pieniądze. Dla fanów szybkiego jedzenia jest też McDoland’s. My jednak tradycyjnie sięgnęliśmy po bajgle oraz kawę z automatu za 1,5 RON (o zgrozo!). Celem naszej podróży była miejscowość Braszów w Transylwanii. Dzięki temu chcieliśmy odkryć uroki rumuńskiej kolei oraz jednego z najbardziej tajemniczych miejsc na świecie. Kupując bilet nie było większego problemu, ponieważ pani w kasie rozumiała angielski. Tak czy inaczej po przejściu przez część „okienkową” możemy napotkać automaty do biletów. Kosz wstępu do pociągu to 47,50 RON (rozkład jazdy).Podczas podróży pokonaliśmy 184 km w niecałe 3 godz. Pociąg przyjechał na czas. Byliśmy miło zaskoczeni, ponieważ mimo tłoku wagon był bardzo zadbany i przyjemny. Całą podróż umilił nieograniczony dostęp do Wi-Fi oraz możliwość podłączenia telefonu do ładowania dzięki czemu mogliśmy planować podbój Braszowa i okolic!

Pamiętajmy, że Transylwania (Siedmiogród) to kraina wznosząca się przeciętnie ok. 500 m nad poziom morza co da się zauważyć dzięki zmieniającemu się z biegiem podróży krajobrazowi za oknem. Z iście nizinnych pejzaży po mgliste górzyste tereny. Trakt kolejowy na pewnym odcinku trasy usytuowany jest w swojego rodzaju wąwozie co dodaje tajemniczości oraz nutki melancholii całej podróży. Czuć, że zbliża się przygoda oraz dreszczyk emocji. Po prostu - czuć, że zbliża się Drakula!
Podczas podróży poznaliśmy grupę młodych mieszkańców Republiki Mołdawii, którzy towarzyszyli koledze w podróży służbowej. Mieli do przetrwania ponad 12 godzin w pociągu. Dzięki nim dowiedzieliśmy się, że język mołdawski i rumuński są takie same, różnią się tylko akcentem. Coś w rodzaju british english i american english. Patrząc na tą grupę można było wywnioskować, że pochodzą z Rosji bądź Ukrainy. Rysy twarzy oraz odcień skóry i włosów różniły się od rumuńskich. Jak widać warto rozmawiać z ludźmi, zawsze możemy dowiedzieć się czegoś ciekawego.
Nazwa Transylwania- ciekawostka
Transylwanię nazywa się również Ardeal. Nazwa ta w języku rumuńskim po raz pierwszy pojawiła się w dokumencie z 1432 jako Ardeliu. Wcześniej odnotowano formę Ardil, oznaczającą kraj (Eretz Ardil) bogaty w złoto i srebro pochodzącą z listu z około 960 napisanego po hebrajsku przez chazarskiego króla Józefa do rabbiego Kordoby Chasdai ibn Shaprut. We współczesnym hebrajskim Ardeal zapisywany jest identycznie jak w owym liście: ארדיל.Braszów- mały rumuński Kraków
Braszów mimowolnie porównuję do Krakowa. Jest to miasto o wiele mniejsze, ponieważ mieszka tam ok 200 000 tys. Ludzi lecz jego klimat i walory historyczne są podobne do byłej stolicy Polski. Braszów jest przecięty przez górę Tâmpa (690 m), co jest jednym ze znaków rozpoznawanych tego grodu. Na szczyt góry zabierze Was kolej liniowa – telecabina. Innym znakiem rozpoznawczym tej okolicy jest wielki napis na szczycie Tâmpa stylizowany na napis Hollywood z jedną małą zmianą- napis ten to Brașov.U podnóża góry można pospacerować szlakiem historycznym gdzie co kilkanaście metrów umieszczone są tabliczki informacyjne, dzięki którym możemy dowiedzieć się czym był dany budynek 600 lat temu. Ten szlak prowadzi do starej części miasta. Jest ono otoczone murami, które niegdyś pełniły funkcję obronną.
Co ciekawego można zobacyć „na rynku” ?
Rynek jak rynek, czyli kościoły oraz restauracje. W takim razie czym charakteryzuje się rynek braszowski?Biserica Neagră czyli Czarna Bazylika. Budowla ta robi wrażenie. Jest to 89-metrowy kościół wybudowany w stylu późnogotyckim, szeroki na 38 metrów. Jego wyjątkowość tkwi w kolorze elewacji, bowiem w 1689 roku kościół spłonął. Przez czarną barwę, którą przybrał po tym wydarzeniu mieszkańcy zaczęli nazywać go „czarnym”
Piața Sfatului Jest to główny plac starego miasta- Plac Rady. To właśnie tam od XII w. gromadzili się zachodni kupcy. Tam też karano złoczyńców za pomocą pręgierza i palono czarownice na stosie, czyli średniowieczni mieszkańcy Braszówa nie mogli narzekać na brak rozrywek. Najważniejszym budynkiem jest Ratusz, który stoi tam od 1420 roku. Od głównego placu można powędrować do uliczek tworzących całe Stare Miasto. Tam znajdziecie wiele restauracji, sklepów oraz barów.

Strada Sforii Jest to najwęższa uliczka w mieście. Mówi się, że nawet w całej Europie. Prowadzi ona do bramy Șchei. Była wykorzystywana jako droga dla strażaków.

CETĂŢUIA
Do cytadeli mieszczącej się na lekkim wzgórzu można dojść pieszo. Zaczynając na Piața Sfatului może to zająć ok. 30-40 min. My akurat wspinaliśmy się tam po opadach śniegu, więc widoki były naprawdę wspaniałe. Niestety poza sezonem miejsce to jest zamknięte, więc nie mieliśmy okazji wejść do środka warowni. Pierwsze wzmianki o cytadeli datuje się na 1529, gdy mieszkańcy przygotowywali się na atak wojska wojewody mołdawskiego Petru Rareş. Przez wieki pełniła funkcje obronne. Przeżyła ataki Austrii oraz ekspansje innych najeźdźców. 200 lat później zaczęła pełnić rolę magazynu a później została atrakcją turystyczną.
Gdzie zjeść i wypić?
Stare Miasto oferuje wiele klimatycznych knajpek oraz restauracji. Mi oczywiście skorzystaliśmy z oferty bajglowej i udaliśmy się do miejsca znanego już z Bukaresztu- Luca. Zjedliśmy bardzo (nie)rumuńskiego burgera w irish barze oraz dość tradycyjną kolację w jednej z restauracji. Na drinka lub piwo polecamy pub La Biblioteca.Braszów to przepiękne miejsce. Mieliśmy możliwość zobaczenia tego miasta nocną porą, którą prezentował się fenomenalnie. Pamiętajmy, że to Transylwania, więc wokół Braszowa można odnaleźć kurorty narciarskie. To bardzo popularne miejsce wypadowe dla fanów zimowych sportów.
Transylwańskiej podróży czas się nie zakończył. W kolejnym odcinku dowiecie się co z tym Drakulą. A teraz zostawiam Was z kilkoma zdjęciami.

Inne z cyklu Wizyta w Rumunii:
Bukareszt - podstawowe info
Co warto zobaczyć w Bukareszcie?
Co jeść i pić w Bukareszcie?
Transylwania część 2
Rumuńskie dziwactwa
0 komentarze:
Prześlij komentarz